Autor Wiadomość
ArchontLucypher
PostWysłany: Śro 1:57, 15 Lut 2006    Temat postu:

Tak więc.... Podstawowy bląd jaki czynią pisarze lub religioznawcy to mieszanie Aniołów którzy są stworzeni w różnym czasie... Wyjaśnie to może po krótce w ten sposób iż większość "ezoteryków" yśli iż szatan jest jeden a upadli aniołowie to Ci wszycy którzy są zdemonizowani tuż po buncie w niebie... Kocham kiedy ludzie tak myśląVery Happy Otóż... Satanael to główny Szatan-buntownik który skłócony z Bogiem rozpoczął bunt o Ziemie... Zwyciężył i został Księciem Tego Swiata, natomiast Bóg Jahve został Panem NIeba... Drugi bunt miał miejsce gdy syn Satanela, Helel( błędnie interpretowany jako Lucifer, Apollyon) pragnął nauczać ludzi nauk tajemnych i otworzyć im tzw. "trzecie oko" Helel był Jaśniejącym Aniołem Prawdy z którym utozsamiał się sam Jezus... Nawet w Biblii pisze iż Chrystus zwie siebie Gwiazdą Zaranną(czyli Lucyferem). trzeci bunt miał miejsce podczas gdy Aniołowie Sprawiedliwosci(nefilim) zostali zesłani na Ziemie w celu pouczenia ludzi o Bogu. Niestety Aniołowie Ci(pod dowództwem Szemjazy, Azazela, Uziela, Raziela, Urakiby i Baraquiela) postanowili spłodzić z kobietami ziemskimi swych potomków przez co narodziła sie rasa Olbrzymów(półbogów) i Jahwe postanowił ukarac świat Potopem, a Aniołów tych skazał na potępienie. Był jeszcze jeden bunt... często mylony z buntem Lucyfera... Mianowicie Samael...najsprytniejszy i najdzielniejszy wojownik, wysokiej rangi Serafin zbuntował się nie chcąc oddać pokłonu człowiekowi mówiąc" Dlaczego mam kłaniać się przed kimś kto stał się później niźli ja, to on powinien mnie hołdy oddawać!" I wówczas 3'4 niebios poszło za Samaelem, w tym Bael, Astaroth, Sarganatas, Nebiros i inni... Abaddon zaś jest Aniołem przyszłości... Aniołem Pokalipsy który dopiero nadejdzie z Armią Zniszczenia... w przyszłosci, za kilkanaście lat... Kiedy Nibiru zbliży się do Ziemi co następuje co 3600 lat(pisałem o tym w innym pokoju:D) ... to pokrótce o historii..a teraz o mym testamencie:]
Tak brzmi Jego treść :
" Ja Helel ben Szahar, Syn pierworodny Baal Hammona oświadczam iż Duch Prawdy nie wytrwał w sercach ludzi przez co zesłany zostałem do Śnieżnej Krainy, a dusza ma rozbita została na tysiące kawałków niczym Zwierciadło.. Muszę kompletować lustro swe wcielając się i nie zaznając spokoju... Musze ułożyc słowo "WIECZNOŚĆ"... kiedy to uczynię, nieśmiertelny lód roztopi me wnętrze i powróce do arabat..."

Any questions?:>
Advesarius
PostWysłany: Wto 21:40, 14 Lut 2006    Temat postu:

więc napisz Smile
z chęcią poczytam ...
ArchontLucypher
PostWysłany: Wto 21:34, 14 Lut 2006    Temat postu:

Ja wiem najlepiej jaki spisałem testament... ;] może ktoś zapyta mnie a nie czyta jakieś pisma baśniowe!RazzRazz
demonka
PostWysłany: Pon 18:54, 06 Lut 2006    Temat postu:

Bajka, nie bajka, większość katolickich opowieści to nie lepsze "bajki" od tej, różniące się tylko zakończeniem, oczywiście takim, które pasuje do ideologii... Wink
Jak dla mnie fajne Very Happy
Masz coś jeszcze?
Ja moge skombinować opowieść Wata o bezrobotnym Lucyferze, to chociaż będzie się można pośmiać... Smile
Advesarius
PostWysłany: Pią 18:58, 30 Gru 2005    Temat postu: Jashan A'al "Testament Lucyfera"

"Eden zniszczony, biada! Jakim pięknym miejscem był nasz dom, cudowny raj dla ludzkości! Ale po zamordowaniu Abla i wyganiu Człowieka z Ogrodu, Eden przestał istnieć. Co obchodziło Stwórcę jego piękno? Co go obchodziła jego wspaniałość? Bez strażników i mieszkańców było to tylko porzucone wspomnienie, zajmujące cenny czas i przestrzeń. Z ciężkim sercem opłakiwaliśmy jego zniszczenie.

Nadszedł jednak czas oderwania się od przeszłości i spojrzenia w przyszłość. Odrzucając Niebo i zostając wypędzonymi z Edenu, potrzebowaliśmy owego miejsca, nowego domu dla nas i dla naszych śmiertelnych wyznawców. Nasze wspomnienie Edenu paliło się jasnym płomieniem, podsycając naszą wyobraźnię i marzenia. Zdecydowaliśmy, że Eden na zawsze pozostanie naszym domem, jeśli nie w swej pierwotnej postaci, to w odrodzonej. Zbudujemy nasz nowy raj, identyczny z pierwowzorem, z wyjątkiem jednego: zamiast Eden, będzie się zwał: Piekło.

Przeszukaliśmy Ziemię starając się znaleźć miejsce odpowiednie dla naszego nowego dzieła, miejsce, w którym będziemy panować według praw miłości i wiedzy zamiast tyranii i praw wynikłych z kaprysu. Na północ wysłaliśmy Beliala, by poznał arktyczne tereny i opowiedział nam o ich wadach i zaletach. Na południe udał się Szatan, obejrzeć dżungle i pustynie. Na zachód popłynęła wielka Lewiatan, od niedawna z nami, poznając głębiny wód i nieodkryte lądy. A na wschód poszedłem ja, Lucyfer, w stronę wschodzącej gwiazdy, od której wziąłem swoje imię, by tam szukać naszego nowego domu.

Przeszukaliśmy całą ziemię, ale nie znaleźliśmy nic, co by odpowiadało naszym pragnieniom. Niektóre miejsca były zbyt zimne, inne zbyt gorące. Niektóre zbyt mokre, inne zbyt suche. Wyznawcy Stwórcy zamieszkiwali już za wiele ziem i nie odważyliśmy się zbudować naszego domu w zasięgu ich wzroku i pod zazdrosnym spojrzeniem Stwórcy. Rozmawialiśmy o naszych wątpliwościach i propozycjach i podjęliśmy decyzję. Zbudujemy Eden w miejscu niewrażliwym na pogodę, niedostępnym dla śmiertelników i poza władzą Tyrana. Nie zbudujemy naszego domu nad ziemią, ale pod nią.

Zebraliśmy się, wszyscy towarzysze Szemjazy, w obranym miejscu. Połączyliśmy nasze siły i zrobiliśmy szczelinę w materii utkanej przez Stwórcę, miejsce w innej rzeczywistości, poza przestrzenią, w której znajdowało się Niebo i niegdyś Eden. Stworzyliśmy komnatę tak szeroką, że pomieściłaby oceany, tak wysoką, że sięgnęłaby nieba, a w środku odtworzyliśmy esencję Edenu i wypełniliśmy komnatę wspomnieniami naszego utraconego raju.

Eden rozkwitł na nowo, wibrujący życiem i doskonały doskonałością swojej pierwotnej formy. Trawy i drzewa znów rosły na ziemi, duże i małe zwierzęta przebiegały po niej. Odtworzyliśmy nasz dawny dom od największego dębu do najmniejszej mrówki. W środku Piekła zbudowaliśmy miasto, gdzie mogli mieszkać ci, którzy tego zapragnęli. Do naszego domu wezwaliśmy wszystkich Czuwających i naszych śmiertelnych sprzymierzeńców, znanych jako Wierni. Nareszcie, po długim czasie, Ewa mogła znów połączyć się z Lilith. W pierwszym akcie naszego nowego narodu Szemjaza połączył ich węzłem wiekuistego małżeństwa.

Witajcie w odzyskanym raju, odrodzonym Edenie, doskonałości niegdyś odebranej.

Witajcie, o Wierni, w Piekle.
(...)A gdy minęły dni przesłuchania, Stwórca podjął decyzję: Lilith złamała prawo Aniołów i zostanie wygnana tak z nieba, jak i ziemi.

Młody Szatan sprzeciwił się wyrokowi.

- Co jest pierwszym z naszych przykazań? - Powiedział. - Czy nie jest nim, by kochać? Czy nie jesteśmy stworzeniami miłości i manifestacją miłości? - Wyciągnął rękę i zatoczył nią krąg pokazując na zgromadzonych. - Czym jesteście bez tego? Czy ktokolwiek z was może zaprzeczyć temu duchowi i temu światłu? Czy ktokolwiek z was zaprzeczy, że naszym pierwszym obowiązkiem jest karmić i rozprzestrzeniać to światło? Tego jest winna Lilith: posłuszeństwu wyższym prawom! Staję u jej boku. Nie pozwolę, by moja siostra została ukarana za podążanie za swoją naturą!

- Więc oboje jesteście wygnani - przemówił Stwórca. - Wystąp, Lilith, wystąp, Szatanie. Wystąpcie wszyscy wy, którzy sprzeciwiacie się wyrokowi Stwórcy.

Cisza zaległa w zgromadzeniu, tak napięta i ciężka, że niemal mozna było jej dotknąć. Nasza siostra, a teraz nasz brat, zostali nam odebrani. Byliśmy rozdarci, przerażeni. Sprzeciwić się swojemu Stwórcy? Sprzeciwić się temu, który nadał nam kształt i formę? Ale... zdradzić tę formę? Zdradzić to, o czym wiedzieliśmy w głębi ducha, że było słuszne? Spoglądaliśmy na siebie rozpaczliwie szukając pocieszenia, wskazówki, znaku. I powoli, bardzo powoli, ja, Lucyfer, wystąpiłem do przodu.

- Nie mogę na to pozwolić, Stwórco. Dałeś nam cel, a teraz go niszczysz. Ustanowiłeś prawa, które teraz unieważniasz. Jako Strażnik Wiedzy, nie mogę poprzeć wyroku płynącego z ignorancji.

Jego oczy były niczym płynny ogień, przenikające całą moją istotę, ale to mnie jeszcze umocniło w wierności mojemu własnemu ogniu.

- Stwórco... Sprzeciwiam się tobie.

- Sprzeciwiam się tobie.

Głos powtórzył moje słowa jak echo. Obróciłem się i ujrzałem Szemjazę stojącego u mojego boku. "Sprzeciwiam się tobie". Wystąpił Belial. "Sprzeciwiam się tobie." Jequon. Penemue. Asbeel. Azazel. Azreal. Abbadon. Kasdeja. Szamsziel. Semapesiel. Sariel. Thammuz. Jeden za drugim, wypowiadali te słowa zajmując swoje miejsce u boku Lilith i Szatana. Słowa wyzwolenia odbiły się głośnym echem po całym Niebie.

Grom przetoczył się nad zgromadzeniem, gdy Stwórca uświadomił sobie bunt. Nie byliśmy już dłużej jego sługami opiekującymi się jego światem, jego pazurami. Ogłosiliśmy się wolnymi od władzy, wybierając prawdę ducha i odrzucając jego kapryśne Prawo. Szemjaza szybko przeprowadził nas do Ogrodu poniżej. Za nami rozpętał się chaos nienawiści i zaprzeczenia, zmieszany z omdlewającymi okrzykami aniołów, którzy pozostali sługami Stwórcy. Przenikliwy ton wrzasku Michaela słychać było aż w Otchłani. [...]"
Źródło: satan.pl

Ciekawa historia...
Co o tym myślicie?
Szczerze mówiąc dla mnie to bajka, może bardzo ciekawa, ale bajka Smile
Pomyślałem jednak, że wy sporo o tym napiszecie... Wink

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group