Forum TEMAT DNIA:"godzina 16.30"
Forum Profanum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

godzina 16.30

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum TEMAT DNIA:"godzina 16.30" Strona Główna -> Temat dnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Helzmann




Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Gdansk

PostWysłany: Pią 19:30, 10 Lut 2006    Temat postu: godzina 16.30

pracuje w specyficznym zawodzie pewno kazdy z was wie jakim
moglo by sie wydawac ze zawod zwykly jak kazdy inny ale moja praca ma wielolesetletnie tradycje mozna powiedziec ze to bardzo wazna praca
wielu krolow kaplanow cesarzy bylo chowanych i to mialo swoja symbolike
bylem na wielu pogrzebach nie dotyczyly mnie osobiscie widzialem ciagle ten sam obraz: ludzie ubranych na czarno, placzace wdowy,matki, babcie,
wiercace sie dzieci, na ogol chowalem wierzacych katolikow luteran, czasem SJ rzadziej prawoslawnych pare razy ateistow historia kazdego czlowieka jest w sumie taka sama rodzi sie, dojrzewa, starzeje, umiera czasem smierc zbierze szybciej zniwo. Ludzie przekonai o swojej wielkosci i potedze zawrocili bieg rzek skolonizowali wszystkie lady, ujarzmili atom, wiatr leczy czy pozbyli sie cierpienia, smutku, smierci?
ludzie za bardzo upajaja sie swoja potega to moze doprowadzic do niewyobrazalnych w skutkach rzeczy o jakis sie nie snilo nikomu.
Kazdy jest przekonany o wlasnej niezwyklosci lecz z perspektywy wszechswiata ludzie to tylko pylki , nic, czlowiek rodzi sie pozyje plus minus 80 lat 2, 3 miesiace za nim poplacza i koniec wieczne zapomnienie no moze czasem na rocznice albo swieto zmarlych zapala znicz odmowia modlitwe podumaja. No dla wierzacych jest jeszcze perspektywa zycia wiecznego lecz jak to kto madry powiedzial " nikt nie przezyl wlasnej smierci wiec nie moze powiedziec co jest po drugiej stronie" ktos powola sie na duchy i inne zwidy ale to i tak nie daje jednoznacznej odpowiedzi
czy cos jest po drugiej stronie ? Blaise Pascal moj ulubiony filozof powiedzial kiedys "czlowiek to tylko trzcina ale myslaca trzcina" tak to prawda jak nie patrzec ludzie sa najpotezniejszymi istotami na tej planecie ale tez najbardziej niszczacymi srodowisko ale jedna mala kometa bum i koniec no nie? hehe ironia losu hehe zastanawia was pewno tytul 16.30 co to za szczegolna data ??? w sumie dla zadna wazna godzina nic po co w sumie czlowiek sie rodzi? proste zeby umrzec ale filozofowie poeci kaplani szukaja lepszej odpowiedzi
aby dokonywac wielkich czynow, aby poznac istote Wszechswiata ( Boga ,bogow ) aby przezyc wzniosle uczucie hmm to juz indywidualne odpowiedz dla kazdego z was jest inna bo czy komus narzucac sens zycia?
czlowiek sam musi znalezc sobie sens w zyciu nic na sile nic powoli jeden bedzie widzial sens w cpaniu inny w silach wyzszych jeszcze inny w wegetacji co to jest czlowieczenstwo ??? kim jest czlowiek??? czy to istota marna ktorej sie wydaje ze jest panem wszystkiego i niczego? czy to tylko najbardziej rozwieniety organizm na tej planecie ? na to tez kazdy musi sobie umiec odpowiedziec mowia ze Hitler to zaprzeczenie czlowieczenstwa inni mowia ze Jezus doslownosc czlowieczenstwa lecz kim jest Hitler? najwiekszym zbrodniarzem ? tak sie tylko wydaje z perspektywy czasu kto dzis pamieta o zbrodniach Rzymian Asyryjczykow ? nikt wrecz przeciwnie robia z nich tworcow cywilizacji mozliwe ze za 300 lat nikt nie bedzie pamietac o Hitlerze, albo np wezmy Holocaust Szoah Tragedia Narodu Zydowskiego co to jest? plus minus 5 mln ofiar i kto pamieta te ofiary ? ich nazwiska ? ich twarze? widnieja jaka sucha statystyka ale ludzie jeszcze pamietaja co to bylo Szoah ze to tragedia Zydow proba ich eksterminacji prawie udanej to sie pamieta ale czy ktos pamieta o ofiarach wojny stuletniej o wojnach persko greckich o zbrodniach cesarzy chinskich ? nie a jak tak to pamietaja tylko wielcy znawcy tych epok to wina czasu , mowia czas leczy rany moze i tak ale to niedokonca poprawne po prostu z winy czasu nikt nie pamieta za 500 lat o ile nie spotka ludzkosci gorsza tragedia Holocaust i II Wojna Swiatowa zajma to samo miejsce na smietniku histori co owe wojny Persow i Asyryjczykow widze codziennie twarze ludzi zabieganych nie majacych nawet czasu sie usmiechnac biegna i biegna kazdy z nich ma swoje problemy pewno kazdemu sie wydaje ze jego problemy sa najwieksze tak to juz jest z ludzmi lecz jak mozna porownac wojne do niezaplaconych rachunkow albo niepasujaca kiecke do jakiegos kataklizmu ? przypomina mi sie przyslowie chinskie bardzo cenie madrosc Chin :

"biede moze pojac tylko ten kto przezyl biede,
chorobe zrozumiec moze tylko ten kto przezyl chorobe,
starosc moze zrozumiec tylko ten kto doczekal starosci,
wojne moze zrozumiec tylko ten kto przezyl wojne
smierc moze zrozumiec tylko ten kto przezyl smierc"

Nie moge powiedziec ze jestem biedny w sensie materialnym 1200 zl na samotnego faceta to malo ? mialem i chyba mam rodzine ktorej moge zaufac mam przyjaciol kolegow kolezanki mam kobiete do ktora daze uczuciem. W moim zyciu byly wzloty i upadki, doznalem goryczy i upadku, doznalem tez smaku wzlotu i truymfu. Ukonczylem szkole, studia ( niepelne ale ukonczylem ). Wtedy to wlasnie 7 lat temu wujek Stefan zapadl na ciezko na zdrowiu widzielismy jak gasl z dnia na dzien w koncu w pochmurna listopadowy wieczor 19 37 dostalismy telefon "stefan g. nie zyje zmarl o 19 32" widzialem ciotke widzialem ojca ( wujek byl jego bratem ) widzialem rodzine smutna placzaca , slyszalem to pytanie "dlaczego ? za co ? dlaczeg on a nie ja ? "i wtedy poczulem to dziwne uczucie - cos jakby paraliz poczulem sie jakbym byl z waty zupelna pustka w umysle nie plakalem ani w kosciele ani na pogrzebie dopiero po 4 m-c od pogrzebu wzielo mnie na placz zrozumialem ze juz nie bedzie takie jak bylo nie bedzie juz wspolnego grilla na dzialkach nie bedzie juz wspolnych wyjazdow z ojcem wujkiem i kuzynami na ryby poczulem zrozumialem albo tez wydawalo mi sie. Pod koniec studiow poznalem kobiete, wczesniej znalem ich wiele, mialem ich pare lecz to bylo chyba raczej zauroczenie niz szczere uczucie. Poznalem ja w bibliotece uniwersyteckiej uj. Szukala czegos o Dante Alligherim moim ulubionym poecie, oczywiscie zainteresowalem sie tym podszlem zagadnalem zaczelm jej opowiadac co i jak poddalem pare ciekawostek wtedy po raz kolejny poczulem ze moje zycie sie zmienia pamietam ta godzine kiedys wlasnie poznalem Monike - 14.20. znowu poczulem to dziwne uczucie calkowity bezwlad od razu po jej oczach pieknych brazowych oczach zrozumialem ze jest inteligenta ze sie w niej zakochalem w sumie zawsze mialem szczescie do inteligentnych ( no i pieknych zarazem hehe ) moje zycie sie zmienilo radykalnie nie bylo juz wspolnych biesiad z kumplami nie bylo juz imprez ani wypadow do najlepszych knajp Krakowa slyszalem tylko sarkastyczne ale jednoczesnie zazdrosne glosy " dajcie mu spokoj nie widzicie ze Janek na randke idzie?" z jeden strony mnie to denerwowalo z drugiej cieszylo
nasze uczucia roslo kazde chwile spedzone z moja ukochana dostarczaly mi radosci jej tez czulem ze rozpaczalem pewien etap wedrowki mojego zycia pamietam ze jak poszlismy do teatru "Makbet" Szekspira pamietam jak tanczylismy a grali "Naiwne Pytania" Dzemu pamietam ten refren "w zyciu piekne sa tylko chwile " zrozumialem ze ja i moja ukochana tu i teraz to tylka chwila i staralem sie cieszyc z tej chwili wkrotce konczylem studia nie zdawalem magisterki poklocilem sie z pania docent o pewna nieprzyjemna sprawenie zalamalem sie mimo ze byla to dla mnie wielka strata wkrotce wzielismy slub z Monika cywilny narazie pozniej obiecalismy sobie wziac koscielny ( byla katoliczka wiec wiedzialem ze zalezy jej na tym ) przeprowadzilismy sie do Gdanska ona byla z Wejherowa wiec pogodzilismy sie podjalem prace w pewnej Szwajcarskiej Firmie handlowej ona podjela prace w bibliotece radzilismy sobie nie narzekalismy na pieniadze wspolnie pojechalismy do Wloch zwiedzialismy Florencje miato Dante Alligheriego Rawenne gdzie jest jego grob Rzym dla mnie osobiscie byla to podroz sentymentalna pozatym 2 raz w zyciu bylem za granica zylismy sobie cieszylem sie ze zyjemy sobie ustabilizowani o czym czlowiek moze wiecej marzyc jak o szczesliwiej rodzinie ? na dzieci sie nie zdecydowalismy, pol roku pracowalem w Szwajcarii nasze malzenstwo zaczelo sie sypac czulem to i wiedzialem lecz niechcialem uznac tych faktow pewnej marcowej nocy kolo 17 uslyszalem te slowa " Janku nie mozemy tak dalej zyc to nie ma sensu wznosze pozew o rozwod" poczulem po raz kolejny to uczucie paraliz kompletny bezwlad czulem sie jakbym polknal wate nicosc !!! wiedzilem ze predzej czy pozniej mi to powie lecz jakby liczylem ze cos zmienie zmienie i bedzie wszystko dobrze dobrze jak wtedy kiedy ja poznalem. Mniemalem. Na szczescie rozwod przebiegl szybko i bezbolesnie podzielilismy sie meblami mieszkanie sprzedalismy podzielilismy sie pieniedzmi wyprowadzila sie do rodzicow do Wejherowa potem ozenila sie z jakims Niemcem wyjechali do Hamburga, ja kupilem sobie kawalerke na Oliwe w ktorej mieszkam do dzis. Stracilem zaufanie do kobiet nie chcialem juz zadnej popadlem w nalog pilem pilem. Rzucilem w prace, moje zycie wygladalo jak dno. Zatrudnilem sie w zakladzie pogrzebowym, stwierdzilem , ze nie moge sie zalamywac dzieki rodzinie zaczalem uczeszczac na zajecia AA powoli wychodzilem z nalogu. Zaczalem sie zastanawiac, od tamtego czasu miewam tzw melancholijne dni caly dzien wtedy chodze smutny, szukam sensu ktory jakby utracil to znow mam wesole dni wtedy jestem pelen zycia. Niedawno poznalem kobiete ktora pokochalem chce z nia dzielic zycie - Marta. Zblizaja sie Walentynki - Swieto Zakochanych. Zastanawialem sie dlugi czas co kupic ukochanej, wbrew pozorom to nie takie latwe. Postanowilem jej kupic wielki bukiet roz bialo czerwonych i jakas fajna spodnice. Lubie kobiety w spodnicach. Sa wg mnie takie kobiece wtedy. Zastanwiacie sie pewno co to za godzina ta 16.30 hehe. Oj tak tak byly rozne godziny ktore mniej lub wiecej wstrzasaly moim zyciem. Godzina 16.30 wstrzasnela moim zyciem kolejny raz. Tamte godziny na ogol dotyczyly moich bliskich, ta zas dotyczy bezposrednio mnie. Wczoraj to jest 16.30 udalem sie do gabinetu lekarskiego. Zwykly dzien wesoly akurat zmienil moje zycie o 180 stopni. Lekarz spokojnie powiedzial mi " po zapoznaniu sie z panskimi badaniami niestety nie moge miec dobrych wiesci" co jest do cholery ? pomyslalem , lekarz ciagnal dalej " panie Helzmann ma pan raka trzustki"
wtedy poczulem to samo kiedy umarl wujek Stefek, to samo uczucie kiedy zobaczylem Monike i to samo kiedy Monika oznajmila mi o rozwodzie. Uczucie pustki, glebokiej zakichanej pustki, nicosc plus cialo jak z waty, totalny paraliz " ile panie doktorze?" zapytalem blady jak sciana. Lekarz wstal wlozyl okulary " 3 moze 4 miesiace" "jest jakas nadzieja?" zapytalem jakby to bylo najwazniejsze pytanie jakie zadalem w zyciu " panie Helzmann nadzieja jest zawsze medycyna zna rozne przypadki" potem mowil cos o chemioterapii jakis specjalistycznych badaniach ja nie sluchalem juz myslalem tylko o Marcie o rodzinie znajomych co ja im do cholery powiem ? " czesc to ja Janek sluchajcie mam raka trzustki 3 moze 4 miesiace sobie pozyje" zastanawialo mnie co myslal ten lekarz mowiac te slowa ? pewno nie codzien mowi pacjentom ze umieraja. Przypomina mi sie reklama idzie sobie chlopak z zabandazowana glowa przez sale sadowa w tle slychac glos sedziego " nie widzac okolicznosci lagodzacych wyrok moze byc tylko jeden - smierc" wlasnie Smierc smierc morte e mortis death todt w wielu jezykach slyszalem to slowo. 3 rzeczy od wiekow budza zastanowienie pisarzy poetow filozofow " Bog, Milosc i Smierc" ciekawe bardzo ciekawe ironia losu? nie mialem Bogu , bogom za zle tej okrutnej wiesci, watpilem w istnienie sily wyzszych jesli nawet ich nie negowalem to uwazalem ze one nie interesuje sie losem czlowieka. Bo w sumie nawet jesli wierzylbym to co ? mam prosic Boga o laske ? o kolejne dni zycia? hehe
nie chce zeby jacys ksieza czy inne cwaniaczki w imie swoich Bogow toczyly spor o moje cialo, o moja dusze jesli cos takiego mam nie!
Bardziej sie martwie o moich bliskich, postanowilem, ze im nic nie powiem nie znioslbym widoku placzacej Marty to prawda, ze placz to najpotezniejsza bron kobiety. Nie znioslbym jej smutku i zwatpienia, tak samo nie chce sprawiac problemow rodzicow, rodzenstwu wiem , ze napewno mnie kochaja i szanuja jak ja ich lecz dlaczego mam im burzyc spokojne dni ? pozatym co powiem " czesc kochanie mam raka zostaly mi 3, 4 miesiace zycia baju" " czesc mamo to ja Janek mam raka zostaly mi 3, 4 miesciace zycia" hehe cholerna ironia losu , moze ta smierc to kara za grzechy? chociaz watpie nigdy nikogo nie zabilem nie okradlem zyc staralem sie uczciwie. Po prostu chcialem byc szczesliwy chodz nieraz mi to nie wychodzilo. Szczerze sie ciesze, ze nie mam dzieci bo co bym im powiedzial ? " hej dzieci chodzcie tatus musi powiedziec cos bardzo waznego tak tak tatus za 3 moze 4 miesiace was opusci bedziecie sierotami" co bym im zaoferowal ? widzialem wiele dzieci bez rodzin lub z rodzin patologicznych to jest szczesliwe zycie ? denerwuja mnie ci wrzeszczacy przeciwnicy aborcji "matka morderczyni" sprawa taka byla niedawno matka byla w ciazy jakby ciaze usunela to by miala wzrok tak urodzila uposledzone dziecko a sama stracila wzrok. Rente dostanie nizutka. Katoliccy przeciwnicy aborcji nie pomoga pewno matce i jego zywemu dziecku bo wola sie martwic o plody niz urodzone dzieci hehe zakichana ironia losu. Czy jestem dumny z tego jak zylem ? mialem wzloty i upadki chodzbym niewiem jak narzekal i marudzil przeszlosci nie zmienie musze sie po prostu z nia pogodzic. O mojej chorobie nie bede nic mowil bliskim. Bede zyl tak jak dotychczas nie bede szalal trwonil kase na lewo i prawo po 1 to nie w mojej naturze po 2 nie mam za wiele pieniedzy. Czy zaluje czegos ? tak zaluje ze nie zaloze rodziny, ze nie obejrze calej serii "Lost" hehe , ze nie bede sie mogl cieszyc postepami moich dzieci. Smutne nie ? coz jak mowia life is brutal zycie jest brutalne.
Chcialbym aby Marta czula sie ze mna szczesliwa, planuje wyjazd najlepiej do Egiptu albo na Krete moze Riwiere albo Kanary zeby chociaz 2 tygodnie sie pocieszyc. Ironia losu kara za grzechy? spytacie sie dlaczego nie nawroce sie co mi tam szkodzi - rachunek Pascala. Tak to madry rachunek lecz ja po prostu nie czuje Boga moze jestem za malo rozwiniety duchowo ? modle sie ale to nie daje mi spokoju wciaz mnoza sie i mnoza pytania : jak ? gdzie ? po co ? dlaczego? a moze tak ? a jesli tak to dlaczego ? itd itp etc. Pozatym Bog jesli istnieje oczywiscie to ma na glowie caly Wszechswiat i miliardy dusz wiec dlaczego ma sie akurat martwic mna? moze w nastepnym zyciu albo wcieleniu spotkam Marte albo moich bliskich. Niewiem moze. Ludzie jesli macie jakis sens w zyciu dazcie do niego bo potem bedzie zalowac. Teraz wiem co to znaczy godna smierc, godne umieranie. Teraz juz wiem o co walczyli powstancy z Getta Warszawskiego w starciu z doskonale uzbrojona i karna armia niemiecka. Wiem o co walczyli powstancy Spartakusa, wiem dlaczego Matka Teresa zostawila cieply klasztor i udala sie na ulice. Oni walczyli o Godna smierc dla siebie i swoich towarzyszy. Bede dalej walczyc nie moge sie poddac gdyz bylo by to obludne i niehonorowe a ja nienawidze obludnikow ,hipokrytow i ludzie niehonorowych. Przypominaja mi sie slowa Ernesta Hemingwaya " czlowieka mozna zniszczyc ale nie mozna pokonac" mnie nie pokonaja a jesli nawet to godnie umre. Ciekawe jak bedzie wygladal moj pogrzeb ? jakby co to kumple z "Syriusza" mnie pochowaja po cholere wspierac konkurencje ? niechce aby na moim nagrobku ryli nabozne wersety niech napisza po prostu " Tu lezy Jan Helzmann urodzony tego i tego umarly tego i tego czlowiek szczesliwy kochajac bliskich cos w tym stylu no moze bardziej poetycko hehe ja sie na poezji nie znam w sumie wiec. Ale to juz inna bajka. Szkoda mi tylko Marty i rodziny. Szkoda lez. Szkoda smutku. Aha na pogrzebie niech puszcza jakas sentymentalna piosenke " we are the Champions albo Naiwne Pytania moze byc Moment of Glory the Scorpions. Niechce przecietnego pogrzebu chcialbym fajny pogrzeb. Niech sobie jeszcze wypija kieliszek najlepiej "gorzka zoladkowa" ale to juz inna bajka narazie zyje i walcze !!!!!!!!!


Was czasem wkurzajacy denerwujacy ale zawsze lubiacy was
rozmowcow z Wp.pl Jan Helzmann


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Helzmann




Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Gdansk

PostWysłany: Pią 19:32, 10 Lut 2006    Temat postu:

P.S. badzcie gotowi na swoja 16.30 na szczescie wiekszosc z was jej nie pozna Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Advesarius
Administrator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: otchłań Tartaru

PostWysłany: Sob 10:41, 11 Lut 2006    Temat postu:

Na pogrzebie puszczę ci lepszy kawałek: Marduk - Still Fuckin' Dead Very HappyVery Happy
Nie martw się, wrzucę ci jakiegoś jabola do trumny Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Advesarius
Administrator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: otchłań Tartaru

PostWysłany: Sob 10:52, 11 Lut 2006    Temat postu:

Kiedyś myślałem, co bym zrobił w takiej sytuacji jak twoja ...
Właściwie niczego ciekawego nie wymyśliłem Smile
Żyjesz inaczej, niż przed "wyrokiem"?
ja bym chyba ... kogoś zabił Very Happy chciałbym zobaczyć, jakie to uczucie, ale bariera prawna w Polsce robi swoje, a ja nie mam zamiaru siedziec w pace 20 lat Very Happy
Ale, gdybym i tak miał się niedługo przekręcić ...

Nie wiem, co bym zrobił ...
Na pewno wszystko, żeby w chwili śmierci nie żałować swojego życia Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
demonka




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 22:52, 11 Lut 2006    Temat postu:

Ja...
Nie poddałabym się tak łatwo!
Ale gdyby nie było szans na uchronienie się przed śmiercią...
Żyłabym tak jak teraz, korzystając z życia ile się da...
Tak napradę wszyscy umrzemy, nikt nie jest nieśmiertelny, nie wiemy jednak, kiedy to nastąpi.
Cała filozofia polega na tym, aby czerpać z życia, być szczęśliwym i spełnionym, niczego nie żałować...
Nie umiem jednak postawić się na miejscu Helzmanna, nie wiem, co się czuje w takiej chwili;
śmierć nie jest mi obca, jednak jak to słusznie napisałeś:
"smierc moze zrozumiec tylko ten kto przezyl smierc",
z tym, że śmierci się nie przeżywa...
A dla mnie życie to najcenniejszy skarb, najwyższa wartość i cel: szczęście...
Nie wiem, co mam Ci (jeszcze) powiedzieć, Helzmann...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cisza
Gość






PostWysłany: Sob 12:19, 18 Lut 2006    Temat postu:

Zastanawiam się, czy kolejny czatowicz nie chce zakpic z życia i śmierci. Wielkie nicki odchodzą w wyszukany sposób................z czatu.
Jeśli jednak to co opisałeś jest prawdą, to nie spotkało Cię nic, co i nas nie spotka, a twoja popstawa jest gopdna podziwu. Pozdraiwiam!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum TEMAT DNIA:"godzina 16.30" Strona Główna -> Temat dnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin